niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 9

Hej ;) Przybywamy z nowym rozdziałem ;) Powstał w ramach świątecznej nudy xd Zachęcamy do czytania i prosimy o polecanie naszego bloga, gdyż jak widzicie, jest on niestety mało popularny :( MIŁEGO CZYTANIA! <3



- Co się dzieje babciu? - zapytałam zmartwiona.
- Chodzi o ciebie i Dylana.
- A tamto....Yyyy, no wieszzz.. To było... Taki impuls...yyyy no nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, ale musisz wiedzieć jedną ważną rzecz
...Dylan ma dziewczynę o.O

Rozdział 9

- Co? - Wiem doskonale co powiedziała, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości.
- Wnusiu tak mi przykro, on nie był ciebie wart.
- Nie wierzę, skąd niby to wiesz?
- Od Alexandry.
- Co, co, co?! Dlaczego?! Po co to całe swatanie? Od początku przecież coś knułyście! I po co to wszystko, jak wiedziałyście, że on ma dziewczynę! - powiedziałam wściekła ze łzami w oczach ,-.-,
- No wiesz, ta jego dziewczyna jest jędzą, wredotą i strasznie go wykorzystuję. I tak sobie pomyślałyśmy z Alexandrą, że ty byś była dla niego idealna i byłyśmy pewne, że jak tylko ciebie pozna to rzuci tę księżniczkę...
-...ale tego nie zrobił. - dokończyłam załamana, ocierając łzy usiadłam na łóżku. Zapadło niezręczne milczenie, babcia nie wiedziała co powiedzieć.
- tak mi przykro Natalie - rzekła, wyciągając ręce aby mnie przytulić.
- Nie dotykaj mnie. Nie spodziewałam się tego po tobie, babciu i nie mam ochoty z tobą dłużej rozmawiać, wyjdź i zostaw mnie samą. - powiedziałam znowu unosząc się gniewem.
Kiedy tylko babcia wyszła, zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę. Byłam załamana, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wiele pytań sunęło mi się na myśl. Wydawało mi się, że on też coś do mnie czuje, przecież się pocałowaliśmy i to nic dla niego nie znaczyło? Myśli nie dawały mi spokoju. Po 10 min, gdy troszeczkę ochłonęłam zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki Katie. Opowiedziałam jej o całym zajściu, poradziła mi by olać tego "dziada". Bardzo wsparła mnie na duchu, po godzinnej rozmowie byłam taka rozluźniona jakby ktoś dał mi grzybki halucynki. Zasnęłam spokojnie, cieszę się, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę, chociaż nie było jej przy mnie wspierała mnie najlepiej jak może co bardzo doceniam. Katie poznałam w gimnazjum, było to wtedy gdy Nathan zostawił mnie dla swoich nowo poznanych znajomych, ale to zupełnie inna historia. Byłam samotna, a Katie, która się wtedy wprowadziła do naszego miasta potrzebowała kogoś kto ją oprowadzi. Zgodziłam się i tak właśnie się zaprzyjaźniłyśmy. Od razu znalazłyśmy wspólny język, obie kochamy muzykę i mamy mega fazę na Adam Sandler'a, co więcej zaciągnęła mnie do kościoła co bardzo zbliżyło mnie do Boga i moje życie nabrało sensu. Mniej się kłóciłam z rodzicami, przywiązywałam więcej uwagi na krzywdę innych itd. Ona sama rozpoczęła duchowne życie po rozwodzie jej rodziców. To była dla niej katastrofa, załamała się, straciła nadzieję na prawdziwą miłość, żaden psycholog nie mógł jej pomóc, aż spotkała księdza, który wytłumaczył jej wiele spraw i poukładał jej w głowie. Powiedział jej zdanie które często mi powtarza, gdy coś mi się nie udaje "Bóg ma dla ciebie własny plan, to On wszystko kontroluje z góry i jeżeli tylko Mu zaufasz, spełni się to co dla ciebie najlepsze".

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następnego ranka.

Wstałam, wzięłam zimny prysznic i poszłam na śniadanie. Po całym domu roznosił się zapach tak zwanych "Przeprosinowych Placków", babcia zawsze je robiła jak zrobiła jakąś głupotę i chciała wybaczenia lub jak chciała żeby coś dla niej zrobić, i jak tu się na nią gniewać. A tak po za tym były to najpyszniejsze placki świata, wiec nawet fajnie, że się z nią pokłóciłam. Usiadłam na hokerze stojącym przy ladzie i powiedziałam do stojącej tyłem Babuni:
- Dzień dobry.
- Oo Nathalie...słuchaj, strasznie cię przepraszam za tą całą sprawę, nie powinnam nic robić za twoimi plecami. Wybaczysz mi?? - Poprosiła przesuwając talerz z plackami w moją stronę.
- Pewnie, że ci wybaczę. Za bardzo się wczoraj uniosłam. Byłam zła na niego, a na tobie odreagowałam, nie powinnam tak robić przepraszam, przecież chciałaś dobrze...ale więcej tak nie rób! - Zaśmiałam się
- Dziękuję. A jeżeli chodzi o Dylana to wredna z niego świnia, ja już sobie porozmawiam o jego zachowaniu z Aleksandrą...
- NIE!! - przerwałam jej - Chcę zamknąć tą sprawę. Niech sobie robi co chce to jego wybory. Obiecaj mi że nie będziesz się wtrącać.
- Dobrze, dobrze - Zdziwiła się babcia - To zmieńmy temat. Pamiętasz ten coroczny festiwal  w "Lands End Visitors Centre", jeździliśmy tam razem z dziadkiem??
- Tak pamiętam tam było super. - powiedziałam podekscytowana siadając na kanapę biorąc talerz z cieplutkimi placuszkami.
Festiwal był organizowany co roku, a pieniądze które były na nim zebrane trafiały do sierocińców. Zjeżdżali się tam ludzie z pobliskich miast i wsi. Było tam wiele atrakcji, wesołe miasteczko, dużo jedzenia i moje ulubione - otwarta scena, czyli ochotnik mógł wejść na scenę i zaśpiewać, zatańczyć lub opowiedzieć dowcip. Wszyscy to kochali, ja też zawszę chciałam wystąpić ale nigdy nie miałam odwagi, może w tym roku....
- Więc wczoraj byłam na spotkaniu dotyczącym organizacji i zgadnij kto został jednym z przewodniczących? - uśmiechnęła się Babcia.
- Ty?! Babciu to wspaniale, zawsze o tym marzyłaś, zasłużyłaś na to - ucieszyłam się.
- I wiesz, to jest za tydzień a ja potrzebuję jeszcze jednej osoby do pewnej atrakcji.
- Chętnie pomogę. Co to za atrakcja?
- Budka z Pocałunkami - powiedziała szybko, słabo słyszalnie.
- Co?! Nie, nie. Jak widzisz za dużo się już nacałowałam.
- Oj wnusiu mówiłaś, że chcesz o tym zapomnieć, a to na zbożny cel. Proszę, potrzebna mi jeszcze jedna dziewczyna.
- Poproś Meggie.
- Ona już jest zapisana, wiesz jaka ona jest, sama się zapisała jak co roku.
Co prawda to prawda ona kochała te imprezy, a zawszę obstawiała te stanowisko razem z innym dziewczynami, których nawet nie lubiła, więc może przydałaby się jej koleżanka na miejscu....chociaż nie. Nie czuję się teraz gotowa żeby to zrobić, grzecznie odmówiłam:
- Przykro mi babciu jednak jeszcze za wcześnie na to. Na pewno kogoś znajdziesz - pocieszyłam ją po czym złapałam kolejnego placka i rozkoszowałam się jego smakiem.                                  
                   

Koniec!

MOKREGO DYNGUSA! :)

4 komentarze:

  1. Kiedy zobaczyłam ten gif z plackiem...*O* Sama nabrałam na niego ochotę. Świetne gify! Zawsze mi sie podobają kiedy je dodajecie ;D Biedna Natalie ;cc Srututu troszke długi był ^.^ Jak miło, iż wplotłaś tutaj Boga ;3 Strasznie mi się podobał cytat! Świetny ^^ Również życzę mokrego dyngusa ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi ^_^ Cieszymy się, że Ci się podoba! :) Buziaczki :*

      Usuń
  2. Dlaczego tak kruciutko *,* no, i teraz jestem głodna. Brawo :D
    Ale super rozdział. Choć moim zdaniem babcia powinna... Wyrażać się trochę inaczej. Miałam wrażenie, jakby nasza główna bohaterka rozmawiała z kimś w swoim wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ma taka być to jej nadaje charakter. Bo to taka babcia wariatka xD nie taka normalna tylko lekko zwariowana :D. Jak czytałaś rozdział 3 to tam właśnie jest to podkreślone że ona jest taka żywa, śmiała a nawet trochę złośliwa bo jaka normalna babcia ciągnęła by wnuczę na spotkanie z chłopakiem i to podstępem xD

      Usuń