sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 10

Łapajcie nowy rozdział :D mamy nadzieje że wam się spodoba i postaramy się częściej dodawać posty ale na razie nie jest to takie proste (brak czasu :(  albo Olka która się nie może skupić :P) no nic życie...więc ułóżcie się wygodnie, odprężcie się i wczujcie, bo oto...

Rozdział 10

Siedziałam sobie w pokoju czytając książkę, nagle usłyszałam krzyk mojej babci "Wyjdź stąd, wyjdź stąd! Nie chcę cię tu widzieć!". Zaniepokoiłam się i wyszłam sprawdzić co się dzieje.
Zobaczyłam, że moja babcia nie chce wpuścić kogoś do domu. Zapytałam się:
- Co się dzieje babciu?
- A nic, nic wnusiu. Wracaj do pokoju.
- Nathalie? Możesz tu na chwilę wyjść? - usłyszałam głos Dylana.
- Babciu, przestań. Otwórz te drzwi. - powiedziałam.
Babcia odsunęła się i poszła do pokoju, a ja wyszłam na zewnątrz.
- Co chciałeś? - zapytałam 
- Po pierwsze czemu twoja babcia zachowuje się jak wariatka? A po drugie chciałem wyjaśnić wczorajsze zajście. Bardzo mi głupio. Myślę, że powinnaś coś wiedzieć.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - przerwałam mu.
- Ale chcę. - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za rękę.- Posłuchaj...to co się wczoraj wydarzyło było czymś...wielkim, całą noc o tym myślałem i myślę ciągle! Tam ten pocałunek chyba obojgu nam coś uświadomił. Nathalie ja...
- Przestań!!! - wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
- O co chodzi ? - Spojrzał się na mnie dziwnie.
- Ja o wszystkim już wiem, nie rozumiem czemu ten cały czas to przede mną ukrywałeś!!! A ja głupa dałam się nabrać :'( Zaufałam ci a ty mnie zawiodłeś. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
- Spokojnie Nat, nie bardzo rozumiem... - Powiedział drapiąc się po głowie.
- Wiem, że masz dziewczynę.
Dylan zbladł. Milczał... Nie wiedział co powiedzieć. Miał przerażoną minę. Po chwili wyjąkał:
- Skąd ty to wiesz?
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! To nie jest w tym momencie najważniejsze!!! - wykrzyknęłam odwracając się w stronę domu.
- Nie, czekaj! Przepraszam! - Zatrzymał mnie. - Tak, to prawda. miałem dziewczynę jeszcze wczoraj, ale to już skończone!
Zdziwiłam się. Czyżby z nią zerwał po wczorajszym? To nic i tak byłam na niego wściekła.
- Nie obchodzi mnie, że teraz to skończone. Przez cały czas mnie okłamywałeś!!!
- Nigdy o to nie pytałaś!
- Ale mnie pocałowałeś!
- To ty mnie pocałowałaś - oburzył się.
- Ale jak widać nie miałeś nic przeciwko.
Cała ta rozmowa przybrała dziwny kształt, Dylan się zaśmiał i znowu zaczął mnie czarować tym swoim pięknym uśmiechem. Nie mogłam się złamać mówiłam sobie w duchu "Nat tylko tego nie odwzajemniaj, musisz być twarda. Pamiętaj co ci zrobił, nie możesz się teraz uśmiechnąć!!!" Niestety, to nic nie pomogło, kolana ledwo utrzymywałam, więc co tu mówić o uśmiechu. Cały mój plan legł w gruzach uśmiechaliśmy się do siebie, a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Jak to mówią śmiech jest zaraźliwy ale to nie znaczy, że już nie byłam na niego zła, ciągle miałam do niego złe nastawienie. Po chwili powiedział:
- Nathalie, jesteś naprawdę wyjątkową dziewczyną. Z nikim nie czułem się tak świetnie jak z tobą. Bardzo mi na tobie zależy i nie chce tego popsuć. Dasz mi jeszcze jedną szanse?
Nie umiałam się na niego dłużej gniewać i właśnie miałam mu wybaczyć, kiedy nagle zadzwonił jego telefon.
Dylan dyskretnie zajrzał na wyświetlacz i zostawił komórkę w spokoju.
- Nie odbierzesz? - zapytałam
- Nie w tym momencie.
- Przestań...odbierz może to coś ważnego.
Dylan westchną i szybko wyjął telefon z kieszeni, jednak nieoczekiwanie wyślizgnął się mu z ręki i urządzenie wylądowało przed moimi nogami. Podniosłam go by mu podać i przez przypadek zerknęłam na ekran. Zobaczyłam na nim imię albo raczej przydomek dzwoniącego. Rozgniewana oddałam telefon chłopakowi i powiedziałam:
- Idź porozmawiaj ze swoim "Misiaczkiem"! - i uciekłam do domu.
Dylan spuścił głowę, odrzucił połączenie i odszedł spod mojego domu.        
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozwścieczona zatrzasnęłam drzwi, po czym babcia szybko zareagowała.
- I co?
- Nic. Babciu, jednak zmieniłam zdanie. Zapisz mnie do tej budki. - powiedziałam stanowczo.
- Czemu zmieniłaś zdanie? - Zdziwiła się.
- Chce po prostu... pomóc mojej babci - Uśmiechnęłam się do niej.
To nie była prawda, chciałam odreagować, uciec od tego, a przy okazji się zemścić... Jak? To proste. Jeżeli Dylan naprawdę coś do mnie czuł, to na pewno nie będzie szczęśliwy widząc mnie całującą innych chłopaków. Wtedy wydawało mi się, że to świetny plan...      




:):):)

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 9

Hej ;) Przybywamy z nowym rozdziałem ;) Powstał w ramach świątecznej nudy xd Zachęcamy do czytania i prosimy o polecanie naszego bloga, gdyż jak widzicie, jest on niestety mało popularny :( MIŁEGO CZYTANIA! <3



- Co się dzieje babciu? - zapytałam zmartwiona.
- Chodzi o ciebie i Dylana.
- A tamto....Yyyy, no wieszzz.. To było... Taki impuls...yyyy no nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, ale musisz wiedzieć jedną ważną rzecz
...Dylan ma dziewczynę o.O

Rozdział 9

- Co? - Wiem doskonale co powiedziała, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości.
- Wnusiu tak mi przykro, on nie był ciebie wart.
- Nie wierzę, skąd niby to wiesz?
- Od Alexandry.
- Co, co, co?! Dlaczego?! Po co to całe swatanie? Od początku przecież coś knułyście! I po co to wszystko, jak wiedziałyście, że on ma dziewczynę! - powiedziałam wściekła ze łzami w oczach ,-.-,
- No wiesz, ta jego dziewczyna jest jędzą, wredotą i strasznie go wykorzystuję. I tak sobie pomyślałyśmy z Alexandrą, że ty byś była dla niego idealna i byłyśmy pewne, że jak tylko ciebie pozna to rzuci tę księżniczkę...
-...ale tego nie zrobił. - dokończyłam załamana, ocierając łzy usiadłam na łóżku. Zapadło niezręczne milczenie, babcia nie wiedziała co powiedzieć.
- tak mi przykro Natalie - rzekła, wyciągając ręce aby mnie przytulić.
- Nie dotykaj mnie. Nie spodziewałam się tego po tobie, babciu i nie mam ochoty z tobą dłużej rozmawiać, wyjdź i zostaw mnie samą. - powiedziałam znowu unosząc się gniewem.
Kiedy tylko babcia wyszła, zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę. Byłam załamana, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wiele pytań sunęło mi się na myśl. Wydawało mi się, że on też coś do mnie czuje, przecież się pocałowaliśmy i to nic dla niego nie znaczyło? Myśli nie dawały mi spokoju. Po 10 min, gdy troszeczkę ochłonęłam zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki Katie. Opowiedziałam jej o całym zajściu, poradziła mi by olać tego "dziada". Bardzo wsparła mnie na duchu, po godzinnej rozmowie byłam taka rozluźniona jakby ktoś dał mi grzybki halucynki. Zasnęłam spokojnie, cieszę się, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę, chociaż nie było jej przy mnie wspierała mnie najlepiej jak może co bardzo doceniam. Katie poznałam w gimnazjum, było to wtedy gdy Nathan zostawił mnie dla swoich nowo poznanych znajomych, ale to zupełnie inna historia. Byłam samotna, a Katie, która się wtedy wprowadziła do naszego miasta potrzebowała kogoś kto ją oprowadzi. Zgodziłam się i tak właśnie się zaprzyjaźniłyśmy. Od razu znalazłyśmy wspólny język, obie kochamy muzykę i mamy mega fazę na Adam Sandler'a, co więcej zaciągnęła mnie do kościoła co bardzo zbliżyło mnie do Boga i moje życie nabrało sensu. Mniej się kłóciłam z rodzicami, przywiązywałam więcej uwagi na krzywdę innych itd. Ona sama rozpoczęła duchowne życie po rozwodzie jej rodziców. To była dla niej katastrofa, załamała się, straciła nadzieję na prawdziwą miłość, żaden psycholog nie mógł jej pomóc, aż spotkała księdza, który wytłumaczył jej wiele spraw i poukładał jej w głowie. Powiedział jej zdanie które często mi powtarza, gdy coś mi się nie udaje "Bóg ma dla ciebie własny plan, to On wszystko kontroluje z góry i jeżeli tylko Mu zaufasz, spełni się to co dla ciebie najlepsze".

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następnego ranka.

Wstałam, wzięłam zimny prysznic i poszłam na śniadanie. Po całym domu roznosił się zapach tak zwanych "Przeprosinowych Placków", babcia zawsze je robiła jak zrobiła jakąś głupotę i chciała wybaczenia lub jak chciała żeby coś dla niej zrobić, i jak tu się na nią gniewać. A tak po za tym były to najpyszniejsze placki świata, wiec nawet fajnie, że się z nią pokłóciłam. Usiadłam na hokerze stojącym przy ladzie i powiedziałam do stojącej tyłem Babuni:
- Dzień dobry.
- Oo Nathalie...słuchaj, strasznie cię przepraszam za tą całą sprawę, nie powinnam nic robić za twoimi plecami. Wybaczysz mi?? - Poprosiła przesuwając talerz z plackami w moją stronę.
- Pewnie, że ci wybaczę. Za bardzo się wczoraj uniosłam. Byłam zła na niego, a na tobie odreagowałam, nie powinnam tak robić przepraszam, przecież chciałaś dobrze...ale więcej tak nie rób! - Zaśmiałam się
- Dziękuję. A jeżeli chodzi o Dylana to wredna z niego świnia, ja już sobie porozmawiam o jego zachowaniu z Aleksandrą...
- NIE!! - przerwałam jej - Chcę zamknąć tą sprawę. Niech sobie robi co chce to jego wybory. Obiecaj mi że nie będziesz się wtrącać.
- Dobrze, dobrze - Zdziwiła się babcia - To zmieńmy temat. Pamiętasz ten coroczny festiwal  w "Lands End Visitors Centre", jeździliśmy tam razem z dziadkiem??
- Tak pamiętam tam było super. - powiedziałam podekscytowana siadając na kanapę biorąc talerz z cieplutkimi placuszkami.
Festiwal był organizowany co roku, a pieniądze które były na nim zebrane trafiały do sierocińców. Zjeżdżali się tam ludzie z pobliskich miast i wsi. Było tam wiele atrakcji, wesołe miasteczko, dużo jedzenia i moje ulubione - otwarta scena, czyli ochotnik mógł wejść na scenę i zaśpiewać, zatańczyć lub opowiedzieć dowcip. Wszyscy to kochali, ja też zawszę chciałam wystąpić ale nigdy nie miałam odwagi, może w tym roku....
- Więc wczoraj byłam na spotkaniu dotyczącym organizacji i zgadnij kto został jednym z przewodniczących? - uśmiechnęła się Babcia.
- Ty?! Babciu to wspaniale, zawsze o tym marzyłaś, zasłużyłaś na to - ucieszyłam się.
- I wiesz, to jest za tydzień a ja potrzebuję jeszcze jednej osoby do pewnej atrakcji.
- Chętnie pomogę. Co to za atrakcja?
- Budka z Pocałunkami - powiedziała szybko, słabo słyszalnie.
- Co?! Nie, nie. Jak widzisz za dużo się już nacałowałam.
- Oj wnusiu mówiłaś, że chcesz o tym zapomnieć, a to na zbożny cel. Proszę, potrzebna mi jeszcze jedna dziewczyna.
- Poproś Meggie.
- Ona już jest zapisana, wiesz jaka ona jest, sama się zapisała jak co roku.
Co prawda to prawda ona kochała te imprezy, a zawszę obstawiała te stanowisko razem z innym dziewczynami, których nawet nie lubiła, więc może przydałaby się jej koleżanka na miejscu....chociaż nie. Nie czuję się teraz gotowa żeby to zrobić, grzecznie odmówiłam:
- Przykro mi babciu jednak jeszcze za wcześnie na to. Na pewno kogoś znajdziesz - pocieszyłam ją po czym złapałam kolejnego placka i rozkoszowałam się jego smakiem.                                  
                   

Koniec!

MOKREGO DYNGUSA! :)