piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 13

Kolejnyyy :D !!!!

ROZDZIAŁ 13

5 dni później...

Od czasu pogodzenia się z Dylanem znowu było jak dawniej. Spotykaliśmy się, wygłupialiśmy i spędzaliśmy świetnie czas. Jednak spotkania nie były "sam na sam", gdyż bałam się bliższego kontaktu. Była z nami Meggie i przyjaciele Dylana, z którymi się zakumplowałam. Rozmawialiśmy właśnie o imprezie, którą chcieliśmy zorganizować na plaży, byli na nią zaproszeni wszyscy z miasteczka. Razem z Meggie zajęłyśmy się dekoracjami. Chciałyśmy pójść w motywy hawajskie. Jeździłyśmy po sklepach w poszukiwaniu różnych fajnych strojów i gadżetów. Gdy już wszystko zebrałyśmy, zabrałyśmy się do roboty. Impreza miała rozpocząć się o 8p.m, więc miałyśmy tylko 8h. Cała plaża otoczona była pięknymi, kolorowymi światełkami i kwiatami. Załatwiłyśmy nawet dmuchaną palmę! Przy wejściu można było nabywać lei ze sztucznych kwiatów. Na samym środku był wielki parkiet i stanowisko DJ'a, a po bokach małe stoliki z przekąskami i napojami. Wszystko wyglądało cuudownie i magicznie. Byliśmy z siebie dumni, bo odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Nadszedł czas imprezy, goście zaczynali się schodzić. Przez cały dzień nie widziałam nigdzie Dylana, miałam nadzieję, że przyjdzie na imprezę. To dziwne, że nigdzie go nie było. Zanim impreza zaczęła się na dobre, szybko poszłyśmy z Meggie przebrać w nasze super hawajskie stroje. Meggie zaprosiła chłopaka, poznanego na koloniach i zobaczywszy go szybko się zmyła. Zostałam sama, więc uznałam, że poszukam Dylana. Ze strony ulicy zobaczyłam jak kłoci się ze swoją babcią. Po chwili odszedł od starszej kobiety, a ja podeszłam do niego zapytać co się stało.
- Hej, coś się stało? - spytałam z troską.
- Co? Nie, nic.. Wszystko jest w porządku. - odpowiedział.
- Na peewno? - dociekałam się.
- Tak, tak...
- Będziesz dzisiaj na imprezie?
- Oczywiście, będzie superancko, tylko przedtem załatwię kilka spraw. - Pożegnał się i odszedł.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Było już coraz ciemniej, a Dylana wciąż nie było. Spędzałam wspólnie czas z moimi nowymi kolegami, gdy nagle przyszedł. Ucieszyłam się, jednak po chwili zobaczyłam, że chwyta za rękę jakąś blondynkę. Szyli w moją stronę. To na pewno była Ashley. Blondwłosa czarownica, znaczy była ładna, ale była z Dylanem...Wyglądała jak modelka... wysoka, szczupła, wysportowana - IDEAŁ. Miała czerwoną sukienkę i wszyscy się na nią patrzyli. Poczułam się strasznie, ale musiałam pozostać twarda. Podeszli i Dylan powiedział.
- Hei, poznajcie się. To jest właśnie Ashley.
Dziewczyna podała mi rękę, jakby z lekką odrazą. Najwyraźniej nie była szczęśliwa, że mnie widzi, z resztą ze wzajemnością.
- Cześć, jestem Nathalie. - przedstawiłam się. - Miło cię poznać. - gorszego kłamstwa nie mogłam jej powiedzieć..
- Tak, wiem kim jesteś.
- Fajnie, ja jakoś o Tobie wcześniej nie słyszałam. - powiedziałam śmiejąc się do Dylana.
Zrobiło się dziwnie, więc po prostu odeszłam. Siedziałam sama przy stole i patrzyłam jak tańczą i się obściskują. Poczułam się zazdrosna. Przecież ja powinnam tam stać!!! Chciałam się odegrać i sprawić, by Dylan poczuł się tak samo. Jednak to nie było w moim stylu, więc postanowiłam sobie dodać odwagi, sięgając po coraz to więcej kubków ponczu. Na szczęście moja babcia zmyła się wcześniej, więc nie widziała mnie w stanie, w którym byłam... Meggie próbowała mnie powstrzymywać od upijania się coraz bardziej, jednak jej się nie udało. A potem zrobiłam coś czego się straszliwie wstydzę i wolę o tym nie mówić.





czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 12


Witamy wszystkich :) wracamy po miesięcznej przerwie (dużo nauki itd ale nareszcie wakacje :D ) postaramy się popisać przez najbliższe kilka dni a później niestety wyjeżdżamy i wracamy aż w sierpniu ale mamy nadziej że wytrzymacie z nami jeszcze bo będzie coraz ciekawiej :*
MIŁYCH WAKACJI !!  

RODZIAŁ 12


Festyn trwał w najlepsze. Nasza budka cieszyła się dużą popularnością, jednak wszystko co dobre szybko się kończy. W sumie wiedziałam, że będę musiała się z tym zmierzyć, ale nie byłam jednak na to zbyt przygotowana. Zza rogu zaczaił się Dylan... Na początku widziałam jak nieśmiało zerkał w moją stronę, a po chwili chował się za innym stanowiskiem. Jednak w końcu zebrał się na odwagę i podszedł wpychając się w kolejkę.

- Możemy porozmawiać? - zapytał mnie Dylan.
- Nie widzisz, że jestem zajęta?
- To zajmie tylko chwilę. Proszę... - powiedział.
Ludzie w kolejce zaczęli się irytować. Krzyczeli:
- Co ty się tu wpychasz?! Szybciej, no!
- Dobra, spokojnie. Nathalie, klientowi nie możesz odmówić.
Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Dam ci 20 euro jak ze mną pogadasz.
Tak się wkurzyłam, że prawie mu w mordę przywaliłam.
- No nie daj się prosić, to na zbożny cel. - Nalegał nadal.
Ja jednak odwróciłam się, nie mając ochoty go słuchać. Wtedy wyciągnął z portfela 100 euro. Na ich widok zdębiałam i zrobiłam minę jakbym pierwszy raz widziała takie pieniądze. Spojrzałam na zegarek i spostrzegłam, że została minuta do końca mojej zmiany. Powiedziałam zadowolona:
- Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług, niestety to już koniec mojej zmiany, więc teraz obsłuży was moja koleżanka, Angela. - uśmiechnęłam się szyderczo do Dylana. - Angela, kochanie! Masz tutaj dużo roboty! - zawołałam do koleżanki.
Dylan początkowo nie wiedział o co chodzi, zobaczył Angelę i jego mina zrzedła. Uświadamiając sobie, że trzyma w tym momencie stówę, próbował szybko schować ją do kieszeni. Jednak Angelika była szybsza i złapała go za rękę.
- Nie tak szybko! Siadaj i odpręż się...
- Eee, ale... ja chciałem tylko... rozmienić pieniądze! - powiedział szybko Dylan.
Obserwując tą sytuację byłam bardzo rozbawiona, jednak po chwili poszłam do swojego namiotu i nie wiem co było dalej. Po kilku sekundach wszedł Dylan.
- Ładnie mnie wkopałaś. - powiedział wycierając usta.
Wyglądało to przekomicznie, więc zaczęłam się śmiać. Dylanowi chyba nie było jednak za bardzo do śmiechu, wziął butelkę wody i wypukał sobie nią gardło.
- No więc, o czym chcesz ze mną rozmawiać? - spytałam.
- Chcę Cię przede wszystkim przeprosić za tamtą sytuację... Chciałbym żeby było jak dawniej.
- Dobra, możemy zostać przyjaciółmi, ale jeżeli przyznasz, że kłamałeś.
- Jeżeli tak bardzo tego chcesz to się do wszystkiego przyznaję. Jestem świnią, prostakiem i największym chamem. Więc...?
- Zgoda, ale nie rób więcej takich numerów. - uśmiechnęłam się przyjaźnię.
- No nareszcie - powiedział Dylan.
- To jak ona cię nazywa? - Zapytałam zaciekawiona.
- Hmm.. kto??
- No twoja dziewczyna !?
- A no tak, ona nazywa się yyy... Ashley!
Z nieszczerym uśmiechem na twarzy przyglądałam się mu i rozmyślałam jaka może być ta Ashley, co on w niej takiego widzi? Czy jest wyższa, bardziej szczupła, a może ładniejsza ode mnie. To blond włosa piękność czy ruda dziewczyna o nieziemskim spojrzeniu. Co ona miała czego ja nie miałam?
- Mam nadzieje że szybko ją poznam. - Nie wiem poco to powiedziałam chyba z grzeczności, w sumie to nie chciałam jej poznawać, jeszcze wepchnęła bym ją pod jakiś autobus lub udusiła jak nikt by nie patrzył i same kłopoty by z tego wynikły. Ale po co ja się martwię żaden normalny chłopak nie chciał by poznawać swojej niedoszłej dziewczyny z teraźniejszą dziewczyną, więc luz...
- A wiesz tak się składa, że chyba za tydzień nas odwiedzi. Będziecie miały okazje się potkać
- O super - powiedziałam z zaciśniętymi zębami. - Na pewno się zakolegujemy.... Oo chyba muszę iść ktoś mnie woła....
- Ja nic nie słyszałem
- Nie ?! To ja pójdę sprawdzić, zobaczymy się później. PA - wyszłam.
- Okey... to na razie - odpowiedział zmieszany.