Rozdział 10
Siedziałam sobie w pokoju czytając książkę, nagle usłyszałam krzyk mojej babci "Wyjdź stąd, wyjdź stąd! Nie chcę cię tu widzieć!". Zaniepokoiłam się i wyszłam sprawdzić co się dzieje.
Zobaczyłam, że moja babcia nie chce wpuścić kogoś do domu. Zapytałam się:
- Co się dzieje babciu?
- A nic, nic wnusiu. Wracaj do pokoju.
- Nathalie? Możesz tu na chwilę wyjść? - usłyszałam głos Dylana.
- Babciu, przestań. Otwórz te drzwi. - powiedziałam.
Babcia odsunęła się i poszła do pokoju, a ja wyszłam na zewnątrz.
- Co chciałeś? - zapytałam
- Po pierwsze czemu twoja babcia zachowuje się jak wariatka? A po drugie chciałem wyjaśnić wczorajsze zajście. Bardzo mi głupio. Myślę, że powinnaś coś wiedzieć.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - przerwałam mu.
- Ale chcę. - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za rękę.- Posłuchaj...to co się wczoraj wydarzyło było czymś...wielkim, całą noc o tym myślałem i myślę ciągle! Tam ten pocałunek chyba obojgu nam coś uświadomił. Nathalie ja...
- Przestań!!! - wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
- O co chodzi ? - Spojrzał się na mnie dziwnie.
- Ja o wszystkim już wiem, nie rozumiem czemu ten cały czas to przede mną ukrywałeś!!! A ja głupa dałam się nabrać :'( Zaufałam ci a ty mnie zawiodłeś. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
- Spokojnie Nat, nie bardzo rozumiem... - Powiedział drapiąc się po głowie.
- Wiem, że masz dziewczynę.
Dylan zbladł. Milczał... Nie wiedział co powiedzieć. Miał przerażoną minę. Po chwili wyjąkał:
- Skąd ty to wiesz?
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! To nie jest w tym momencie najważniejsze!!! - wykrzyknęłam odwracając się w stronę domu.
- Nie, czekaj! Przepraszam! - Zatrzymał mnie. - Tak, to prawda. miałem dziewczynę jeszcze wczoraj, ale to już skończone!
Zdziwiłam się. Czyżby z nią zerwał po wczorajszym? To nic i tak byłam na niego wściekła.
- Nie obchodzi mnie, że teraz to skończone. Przez cały czas mnie okłamywałeś!!!
- Nigdy o to nie pytałaś!
- Ale mnie pocałowałeś!
- To ty mnie pocałowałaś - oburzył się.
- Ale jak widać nie miałeś nic przeciwko.
Cała ta rozmowa przybrała dziwny kształt, Dylan się zaśmiał i znowu zaczął mnie czarować tym swoim pięknym uśmiechem. Nie mogłam się złamać mówiłam sobie w duchu "Nat tylko tego nie odwzajemniaj, musisz być twarda. Pamiętaj co ci zrobił, nie możesz się teraz uśmiechnąć!!!" Niestety, to nic nie pomogło, kolana ledwo utrzymywałam, więc co tu mówić o uśmiechu. Cały mój plan legł w gruzach uśmiechaliśmy się do siebie, a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Jak to mówią śmiech jest zaraźliwy ale to nie znaczy, że już nie byłam na niego zła, ciągle miałam do niego złe nastawienie. Po chwili powiedział:
- Nathalie, jesteś naprawdę wyjątkową dziewczyną. Z nikim nie czułem się tak świetnie jak z tobą. Bardzo mi na tobie zależy i nie chce tego popsuć. Dasz mi jeszcze jedną szanse?
Nie umiałam się na niego dłużej gniewać i właśnie miałam mu wybaczyć, kiedy nagle zadzwonił jego telefon.
Dylan dyskretnie zajrzał na wyświetlacz i zostawił komórkę w spokoju.
- Nie odbierzesz? - zapytałam
- Nie w tym momencie.
- Przestań...odbierz może to coś ważnego.
Dylan westchną i szybko wyjął telefon z kieszeni, jednak nieoczekiwanie wyślizgnął się mu z ręki i urządzenie wylądowało przed moimi nogami. Podniosłam go by mu podać i przez przypadek zerknęłam na ekran. Zobaczyłam na nim imię albo raczej przydomek dzwoniącego. Rozgniewana oddałam telefon chłopakowi i powiedziałam:
- Idź porozmawiaj ze swoim "Misiaczkiem"! - i uciekłam do domu.
Dylan spuścił głowę, odrzucił połączenie i odszedł spod mojego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozwścieczona zatrzasnęłam drzwi, po czym babcia szybko zareagowała.
- I co?
- Nic. Babciu, jednak zmieniłam zdanie. Zapisz mnie do tej budki. - powiedziałam stanowczo.
- Czemu zmieniłaś zdanie? - Zdziwiła się.
- Chce po prostu... pomóc mojej babci - Uśmiechnęłam się do niej.
To nie była prawda, chciałam odreagować, uciec od tego, a przy okazji się zemścić... Jak? To proste. Jeżeli Dylan naprawdę coś do mnie czuł, to na pewno nie będzie szczęśliwy widząc mnie całującą innych chłopaków. Wtedy wydawało mi się, że to świetny plan...
:):):)
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - przerwałam mu.
- Ale chcę. - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za rękę.- Posłuchaj...to co się wczoraj wydarzyło było czymś...wielkim, całą noc o tym myślałem i myślę ciągle! Tam ten pocałunek chyba obojgu nam coś uświadomił. Nathalie ja...
- Przestań!!! - wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
- O co chodzi ? - Spojrzał się na mnie dziwnie.
- Ja o wszystkim już wiem, nie rozumiem czemu ten cały czas to przede mną ukrywałeś!!! A ja głupa dałam się nabrać :'( Zaufałam ci a ty mnie zawiodłeś. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
- Spokojnie Nat, nie bardzo rozumiem... - Powiedział drapiąc się po głowie.
- Wiem, że masz dziewczynę.
Dylan zbladł. Milczał... Nie wiedział co powiedzieć. Miał przerażoną minę. Po chwili wyjąkał:
- Skąd ty to wiesz?
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! To nie jest w tym momencie najważniejsze!!! - wykrzyknęłam odwracając się w stronę domu.
- Nie, czekaj! Przepraszam! - Zatrzymał mnie. - Tak, to prawda. miałem dziewczynę jeszcze wczoraj, ale to już skończone!
Zdziwiłam się. Czyżby z nią zerwał po wczorajszym? To nic i tak byłam na niego wściekła.
- Nie obchodzi mnie, że teraz to skończone. Przez cały czas mnie okłamywałeś!!!
- Nigdy o to nie pytałaś!
- Ale mnie pocałowałeś!
- To ty mnie pocałowałaś - oburzył się.
- Ale jak widać nie miałeś nic przeciwko.
Cała ta rozmowa przybrała dziwny kształt, Dylan się zaśmiał i znowu zaczął mnie czarować tym swoim pięknym uśmiechem. Nie mogłam się złamać mówiłam sobie w duchu "Nat tylko tego nie odwzajemniaj, musisz być twarda. Pamiętaj co ci zrobił, nie możesz się teraz uśmiechnąć!!!" Niestety, to nic nie pomogło, kolana ledwo utrzymywałam, więc co tu mówić o uśmiechu. Cały mój plan legł w gruzach uśmiechaliśmy się do siebie, a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Jak to mówią śmiech jest zaraźliwy ale to nie znaczy, że już nie byłam na niego zła, ciągle miałam do niego złe nastawienie. Po chwili powiedział:
- Nathalie, jesteś naprawdę wyjątkową dziewczyną. Z nikim nie czułem się tak świetnie jak z tobą. Bardzo mi na tobie zależy i nie chce tego popsuć. Dasz mi jeszcze jedną szanse?
Nie umiałam się na niego dłużej gniewać i właśnie miałam mu wybaczyć, kiedy nagle zadzwonił jego telefon.
Dylan dyskretnie zajrzał na wyświetlacz i zostawił komórkę w spokoju.
- Nie odbierzesz? - zapytałam
- Nie w tym momencie.
- Przestań...odbierz może to coś ważnego.
Dylan westchną i szybko wyjął telefon z kieszeni, jednak nieoczekiwanie wyślizgnął się mu z ręki i urządzenie wylądowało przed moimi nogami. Podniosłam go by mu podać i przez przypadek zerknęłam na ekran. Zobaczyłam na nim imię albo raczej przydomek dzwoniącego. Rozgniewana oddałam telefon chłopakowi i powiedziałam:
- Idź porozmawiaj ze swoim "Misiaczkiem"! - i uciekłam do domu.
Dylan spuścił głowę, odrzucił połączenie i odszedł spod mojego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozwścieczona zatrzasnęłam drzwi, po czym babcia szybko zareagowała.
- I co?
- Nic. Babciu, jednak zmieniłam zdanie. Zapisz mnie do tej budki. - powiedziałam stanowczo.
- Czemu zmieniłaś zdanie? - Zdziwiła się.
- Chce po prostu... pomóc mojej babci - Uśmiechnęłam się do niej.
To nie była prawda, chciałam odreagować, uciec od tego, a przy okazji się zemścić... Jak? To proste. Jeżeli Dylan naprawdę coś do mnie czuł, to na pewno nie będzie szczęśliwy widząc mnie całującą innych chłopaków. Wtedy wydawało mi się, że to świetny plan...
:):):)
Dylan ty MATOLE !
OdpowiedzUsuńNat słodko się wścieka hahaha :))
Rozdział GENIALNY <3
czekam na kolejny
Panna Martin
Osz ty w morde *O*
OdpowiedzUsuńChce kolejne <3
Dylan to frajeeeeer!