piątek, 2 maja 2014

Rozdział 11

Rozdział 11
Prosz... :)


3 dni później...

Siedziałam właśnie w moim domku na drzewie, który zbudował mój dziadek. Był on mały, więc mieściło się nim ledwie dwie osoby. Usłyszałam zza okna głos Meggie. Otworzyłam klapę, aby mogła wejść.
- No hej, czemu to zawsze ja muszę sprawdzać czy jesteś jeszcze żywa! Zainteresuj się mną czasem! - powiedziała moja przyjaciółka.
- Przepraszam, po prostu ostatnio dużo się dzieje, wynagrodzę Ci to jakoś.
- Dobra już się nie tłumacz. Słyszałam, że będziemy razem na budce pocałunkowej! Ajajajajaj! Tak się cieszę! - śmiała się Meggie. - A tak w ogóle jakim cudem się zgodziłaś? Ty spryciulo, chcesz zwabić Dylana do tej budki?? Haha przejrzałam cie na wylot
- Dylan to zamknięty rozdział. - powiedziałam.
- Co? Jak to? Co się stało?! - powiedziała zszokowana Meggie.
- Tak w dużym skrócie. Pocałowaliśmy się, a potem okazało się, że on ma dziewczynę.
- Co ty gadasz? A ja przed chwilą, przecież... - moja przyjaciółka nagle przerwała.
- Co ty przed chwilą zrobiłaś? - zaniepokoiłam się.
- Nic, nic! Chodź lepiej do domu. - powiedziała szybko.
- Meggie, natychmiast mów co zrobiłaś!
- Opowiem ci w środku, ale teraz zaufaj mi! Proszę chodź!
- Nie wiem co naskrobałaś, ale niech ci będzie, chodźmy. - powiedziałam i pobiegłyśmy do domu.
Weszłyśmy do mojego pokoju, a Meggie zaczęła zasuwać tam wszystkie rolety.
- Meg, co ty wyprawiasz?! - zapytałam.
- Dobra, słuchaj będziesz na mnie zła. Ale spotkałam dzisiaj Dylan. Zaczepiłam go i zagadałam z nim. Kazałam mu się nie ociągać i żeby w końcu coś zrobił, bo widać, że się lubicie.
- Meggie! Jak mogłaś mi to zrobić! Przecież on pomyśli, że nie jestem już na niego zła!
- Przepraszam bardzo, ale to nie moja wina. Powinnaś mi o tym powiedzieć.
- W porządku, masz rację. Nie powinnam się na Tobie wyżywać, ale po co te rolety?
- Jak to po co? Przecież on tu zaraz przyjdzie!
- Jak to przyjdzie? O nie, o nie, o nie!
- No, bo powiedziałam mu żeby się postarał, żeby przyszedł pod twój dom i zrobił coś romantycznego, a on musiał pomyśleć, że już nie jesteś na niego zła i, że czekasz na jego krok...bo wiesz pewnie myślał, że sobie o wszystkim mówimy jak to robią przyjaciółki. - Powiedziała ironicznie.
- Oj przestań! Już cię przepraszałam, przecież wiesz to, że nią jesteś i zawsze będziesz.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W dzień festynu
Nareszcie nadszedł oczekiwany dzień. Byłam podekscytowana a jednocześnie zdenerwowana. Wstałam o 7.00 aby przygotować się do festynu, który był o 10.00 chciałam wyglądać oszałamiająco aby chłopcy do mnie lgnęli, więc założyłam krótką, obcisłą, czarną  sukienkę i do tego wysokie obcasy. Jak dla mnie wyglądałam bombowo, jednak babcia widząc mój strój zbladła i kazała mi się przebrać w coś skromniejszego, wbiła mnie w jakąś starą, wiejską suknie, która po lekkiej obróbce leżała na mnie całkiem dobrze, więc zrobiłam sobie make up i poszłam w stronę domu Meggie. Moja przyjaciółka wyglądała przepięknie. Miała na sobie krótką, czerwoną spódnicę i koronkową bluzeczkę, do tego delikatną biżuterię. Wszystko w całości komponowało się rewelacyjnie.
- Meggie! Jak ty pięknie wyglądasz!
- Wiem, wiem! Ty też niczego sobie. - zaśmiała się moja przyjaciółka.
Nagle zobaczyłyśmy grupę motorzystów jadących w stronę festynu. Jeden motor bardzo mi coś przypominał... Olśniło mnie, że to motor Dylana, ten na których wracaliśmy z ogniska. Schowałam się za Meggie i na szczęście nikt mnie nie zauważył. Zbliżała się już godzina rozpoczęcia festynu, więc pojechałyśmy tam. Po przyjeździe szybko poszłyśmy na nasze stanowisko, gdzie rozdzielono nas na grupy. Byłam z Angeliką, córką głównej organizatorki. Nie była ona zbyt piękna i miła. Miała brązowe włosy związane w kucyka, okrągłą twarz i ubrana była w brązową, rozciągniętą bluzkę. Jednym słowem, wyglądała niechlujnie. Była wredna i myślała, że jest najlepsza. Według planu miałyśmy zmieniać się co 1h. Gdy byłyśmy już przy naszym stanowisku, Angela powiedziała.
- Ja ustanę pierwsza i pokażę ci jak to się robi.
Oburzyło mnie to. Jednak postanowiłam siedzieć cicho i oglądać Angelę w akcji. Minęło już 10 minut, a przy naszej budce nie było jeszcze ani jednego klienta. Było mi jej szkoda. Siedziała smutna i zawiedziona. Postanowiłam jej pomóc. Podeszłam do grupki chłopców i powiedziałam.
- Chłopaki, jest sprawa. Mam ogromną prośbę. Widzicie tę smutną dziewczynę siedzącą przy budce z pocałunkami?
- No widzimy. - powiedział jeden.
- Czy któryś z was nie chciałby skorzystać z jej usług?
Wybuchnęli śmiechem.
- Serio? Sorry, ale nie.
- Weźcie, pod tą wredną maską kryje się naprawdę fajna dziewczyna.
- A co my z tego będziemy mieli? - zapytali.
- Każdemu kto się odważy dam 5 euro. - zaproponowałam.
- Umowa stoi, ale w gratisie za darmo będziemy mogli skorzystać z twoich usług. - powiedział jeden.
Wtedy reszta zaczęła mu przybijać piątki. Ach ci chłopcy i te ich głupie zachowania...
- Stoi. Ale tylko ci, którzy pocałują Angelę. - rzekłam i wróciłam na stanowisko.
Za chwilę podeszli do niej wszyscy chłopcy, z którymi gadałam. Było ich pięciu. Każdy wybrał pierwszą z trzech możliwości.
1 euro - buziak w policzek. :*
3 euro - krótkie cmoknięcie :*
5 euro - soczysty buziak :* :* :*
Angela się ucieszyła i spojrzała na mnie z pogardą. Nie ruszało mnie to i tak cieszyłam się z tego co zrobiłam. Nadeszła moja kolej, Angelika podeszła do mnie i powiedziała.
- Wiem, że to twoja sprawka. Nie musiałaś.
- Ale chciałam, zasługujesz na to.
Angela uśmiechnęła się miło.
- Jeżeli będziesz mnie potrzebowała, wołaj.