wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 7

Hej, hej! :)

Nadrabiamy zaległości i dzisiaj nowy rozdział! :) Wyjątkowo po 2 dniach :P Pozostały nam jeszcze dwa rozdziały do nadrobienia i mieeejmy nadzieję, wrócimy do normalności :D Miłej lektury! ^_^



Ciąg dalszy rozdziału 6...

[...] - Gdzie twój chłopak? Wystawił Cię? A może go nigdy wcale nie było? - powiedział złośliwie.
- A co cię to obchodzi ?! To nie twoja sprawa! Nie mógł dzisiaj przyjechać. 
- To może ci go zastąpię? - powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Nie trzeba... - odpowiedział tajemniczy głos obejmując mnie od tyłu.

Przestraszyłam się, nie wiedziałam kto to może być... Jednak po głosie poznałam, że był to Dylan! Odwróciłam się i moje przypuszczenia okazały się słuszne. 
- Dylan?! Co ty tu robisz?! - zapytałam zdziwiona.
- Głuptasie, zapomniałaś, że zaprosiłaś mnie na te ognisko? - powiedział.
- Aa, tak. Chodź na słówko... - powiedziałam i pociągnęłam go na stronę. 
- No hej, o co chodzi? - spytał śmiejąc się.
- Ty jeszcze się pytasz o co chodzi?! Miałeś się nie wtrącać!
- Taaaaaak... kłamałem. Co myślisz, że tylko ty możesz? - zaśmiał się.
- Nie rozumiem, po co tu przyszedłeś? 
- Chyba nie sądziłaś, że zostawię cię z tym psycholem!
- A co z twoim przesłuchaniem? 
- Odwołane... 
- Ta, jasne... Ale skoro tu jesteś to co robimy?
- Dobra, plan jest taki. Ja udaję twojego mena a ty się pięknie uśmiechasz.
- I co, myślisz, że on w to uwierzy?
- Zaufaj mi, jestem aktorem. - uśmiechnął się. - Zawsze zostaje jeszcze plan B. 
- Jaki?
- Wyjadę mu z czoła. 
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiałam się.
- To co? Przedstawienie czas zacząć! - Wziął mnie za rękę i poprowadził do ogniska. 
Mimo, że tylko udawaliśmy bardzo mi się to podobało i chciałam jeszcze bardziej się w to wczuć. James odczepił się od nas, a ja mogłam cały wieczór mile spędzić z Dylanem. Czułam się fantastycznie! Darzyłam go coraz głębszych uczuciem. Nie chciałam, aby ten wieczór się
skończył... Nie chciałam, aby to było tylko udawanie... Zastanawiało mnie tylko czy Dylan odwzajemnia moje uczucia. Ale miałam nadzieję, że jednak też coś do mnie czuje, bo w sumie nie rezygnowałby dla mnie z castingu i nie przyjeżdżał tutaj... 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wszyscy rozchodzili się do domów. Dylan zaproponował, że mnie odwiezie. Gdy byliśmy już na parkingu zapytałam.
- Gdzie twoje auto?
- Przyjechałem czymś mniejszym. - powiedział wskazując na czarny motor, dokładnie ten, który widziałam jadąc do ośrodka. - No to wsiadaj. - powiedział dając mi kask.
Wykorzystałam sytuację i powiedziałam.
- Nigdy nie jeździłam motocyklem i trochę się boję.
- Nie bój się, obejmij mnie za brzuch i trzymaj się mocno. - Dokładnie to chciałam usłyszeć. Zadowolona wsiadłam na pojazd. Było bardzo przyjemnie, wtuliłam się w Dylana i rozkoszowałam się chwilą. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niestety, już po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Chciałam, aby się wcale nie zatrzymywał, ale to zrobił! Jednak romantyczny nastrój wcale nie znikł. Motor zaparkował pod domem swojej babci i podprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Chciałam mu w jakiś sposób
podziękować, więc zbliżyłam się do niego powoli i mocno go przytuliłam, szepcząc mu ciche "dziękuję" do ucha. Po czym dałam mu szybkiego całusa w policzek. Dylan uśmiechnął się, jednak pozostał poważny. Skrępowanie machnął ręką i szybko poszedł w swoją stronę. Byłam szczęśliwa, nie mogłam doczekać się co przyniosą kolejne dni. Wyciągając klucze z torby zauważyłam, że nikogo nie ma w domu, a na drzwiach wisiała notka z informacją od babci.
" Wrócę późno.
                          Babcia"
Z jednej strony cieszyłam się, że jej nie ma, gdyż nie miałam ochoty opowiadać wrażeń z ogniska, wolałam zostawić to dla siebie. Nagle usłyszałam szelest w krzakach i ciche "pst, pst! Nathalie!". Zdziwiło mnie to i zastanawiałam się kto to może być. Podeszłam więc powolutku do krzaków i dostrzegłam wysokiego mężczyznę. Było ciemno, więc nie dostrzegłam jego twarzy, jednak po 5 sekundach zorientowałam się, że to James! Wystraszyłam się i nie wiedziałam co miałam robić. To była pułapka! James powiedział:
- Jeżeli ja cię nie mogę mieć, to nikt cię nie będzie miał! - po czym rzucił się na mnie.
Zaczęłam głośno krzyczeć i wołać pomocy. Jednak było już zbyt późno wszyscy spali. Szarpałam się z nim, jednak był o wiele silniejszy...

4 komentarze:

  1. *.* Się dzieje! I to jeszcze jak! Rozdział wymiata! <3 Awww Dylan i Nathalie <3 Więcej takich scen proszę! ;3 Jeszcze te gify ^.^ Świetnie dobrane ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! :* Cieszymy się, że się podoba :D A ile szukania z tymi gifami :P

      Usuń
  2. Boże. Nawet przy takiej końcówce nie mogę się przestać uśmiechać :)
    To jest pierwsza "romantyczna" historia, którą czytam od baaaaaaardzo dawna. Jej :)
    Jesteście boskie ^^

    OdpowiedzUsuń