sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 1

Witamy!

Oto pierwszy rozdział naszej historii. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. Czekamy na komentarze oraz zachęcamy do odwiedzenia zakładki "Bohaterowie". Miłej lektury. :)


Rozdział 1
     Był początek lata. Właśnie pakowałam się na mój wyjazd wakacyjny. Całe wakacje miałam spędzić w domu mojej babci Elizabeth w małej wiosce zwanej Sennen. Była to piękna kraina nad morzem. Przyjeżdżałam tam cały czas, gdy byłam mała, jednak po śmierci dziadka moi rodzice stracili chęć do odwiedzania tego miejsca i przywoływania wspomnień. W końcu po 12-stu latach wracam. Jestem strasznie podekscytowana, gdyż w końcu spędzę więcej czasu z babcią. Niestety, widywałam ją tylko w święta, bo w ostatnim czasie była bardzo chorowita, a teraz będą ją miała całą dla siebie. Nagle do pokoju weszła mama.
- Gotowa? - zapytała.
- Już prawie. Daj mi jeszcze 5 minut.
- Dobra, ale ani minuty więcej. Wiesz jaki jest ojciec kiedy musi na kogoś czekać.
- Ok, spoko. - powiedziałam uśmiechając się wesoło.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Podróż minęła mi szybko, cały czas rozmyślałam o rzeczach, które będą tam robiła. Przywoływałam najróżniejsze wspomnienia związane z tym miejscem. Wjeżdżając do wsi, widziałam już te piękne zielone pagórki przepełnione rozmaitą roślinnością. Przez wychylone okno słychać było szum morza, nad którym przebywałam często z babcią. Nareszcie dotarliśmy na miejsce.
- Kochanie, jesteśmy. Niestety bardzo się śpieszymy i nie wejdziemy do środka. Pozdrów i przeproś od nas babcię. Trzymaj się, skarbie. - powiedziała mama czule mnie całując.
Podekscytowana przechodziłam przez próg mieszkania.
- Babciu! - krzyknęłam.
- O jejku! Jak ty wyrosłaś! A gdzie rodzice?
- Tata bardzo się śpieszył do pracy. Kazali cię przeprosić i serdecznie pozdrowić.
- Dobrze, nic nie szkodzi. Idź do swego pokoju i rozpakuj się, a ja w tym czasie przygotuje ci coś pysznego na obiad.
- Dziękuję. Idę najpierw zadzwonić do Meggie, że już jestem.
- Możesz mieć problemy z zasięgiem.
- Co? Czemu?
- Odkąd wybudowali u nas te wiatraki, bardzo trudno jest się do kogoś dodzwonić.
- Nigdy gdy do ciebie dzwoniłam, nie było sytuacji, że nie odpowiadałaś.
- To dzięki temu, że zawsze gdy do mnie dzwonisz to stoję w kącie twojego pokoiku na taborecie. Ten pomysł podsunęła mi moja przyjaciółka Alexandra. Może ją pamiętasz. Gdy byłaś malutka bawiłaś się z jej wnuczkiem.
- A, tak. To ten wredny bachor, który wyzywał mnie od grubasów. Jak ja go nienawidziłam!
Babcia uśmiechając się złowieszczo powiedziała - Przyjdzie dzisiaj na kolacje.
- Co? Niee! Ja chyba dzisiaj wieczorem będę musiała gdzieś wyjść.
- Nie przesadzaj wnusiu. Wiesz, że on przyjechał z tej Ameryki po 2 latach i tak chłopak wyprzystojniał!
- Tak, tak... Babciu, mi nie w głowie romanse!
- Ubierz się jakoś ładnie, bo przyjdzie z Alexandrą o 7 wieczorem. A teraz mykaj do swego pokoju!
- Ok,ok.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 po południu, spacer po plaży z Meggie

- Jejku, jak ja się cieszę, że ciebie widzę. Tyla lat gadania przez telefon, a teraz mogę cię dotknąć. Nie uwierzysz, ile tu się zmieniło. Tyle nowych osób, nawet dużo przystojnych chłopaków.
- Weź, Meggie. A ty zawsze tylko o jednym. - zaśmiałam się.
- Oj, przestań. Nie mów, że nie chciałabyś jakiegoś fajnego faceta. Na przykład, spójrz na tego surfera. Czyż nie jest boski? I ta jego klata! - rozmarzyła się.
- No, muszę przyznać, jest niezły.
- Patrz, właśnie tu idzie . Hej, przystojniaku! - krzyknęła do nieznajomego.
- No, siema dziewczyny. - odpowiedział uśmiechając się czarująco.
Muszę przyznać, że na jego widok lekko przeszły mnie ciarki. Był bardzo umięśniony i wysoki. Miał gęste, brązowe włosy i pełne uwodzicielskiego wdzięku piękne, niebieskie oczy. Nie mogłam zebrać się na odwagę, żeby coś powiedzieć, ale gdy Meggie trzepnęła mnie łokciem w żebro wydusiłam z siebie krótkie "cześć". Widząc, że razem z nieznajomym milczymy, patrząc sobie w oczy, Meggie powiedziała:
- Długo już surfujesz, bo widać, że znasz się na rzeczy?
- Od roku. Przepraszam was bardzo, miło się gadało, ale koledzy mnie wołają. Do zobaczenia. - powiedział, ukradkiem rzucając mi spojrzenie i odszedł.
- Ty zgrywusko! Spodobał ci się! - zaśmiała się Meggie, szturchając mnie.
- Oj, weź! Tak mi przykro, że dopiero się zobaczyłyśmy, a ja już muszę iść na tę głupią kolację!
- Mam pomysł! Namówimy twoją babcię, żebyś dzisiaj spała u mnie! My spędzimy więcej czasu razem, a ty unikniesz tej kolacji.
- Sama nie wiem. Babci zależało na tej kolacji...
- Oj, nie bądź taką nudziarą! Wolisz spędzić wieczór ze mną czy z jakimś debilem? Chodź, zobaczysz, że będzie fajnie.
\- Przekonałaś mnie, ale musisz mi pomóc udobruchać babcię.
- Okey, to do dzieła!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




3 komentarze:

  1. Naprawdę świetne! Ale macie talencik!
    Czekam z niecierpliwością na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękujemy bardzo, to wiele dla nas znaczy :) <3

      Usuń
  2. Superiwe, tylko strasznie krótkie! ;D Mam nadzieję, że za niedługo dodacie drugi rozdział. Tymczasem zapraszam do siebie, na bloga o TDA: the-hoa-stories.blogspot.com

    xoxo,
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń